Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

"Drzewo morwowe" Tomasz Białkowski

"Drzewo morwowe" to najnowsza propozycja wydawnictwa Szara godzina. Autorem książki jest Tomasz Białkowski, który choć ma na swoim koncie kilka powieści a nawet jedną sztukę, jest mi zupełnie obcy. W blogowej społeczności "Drzewo morwowe" wzbudziło wiele kontrowersji i skrajne emocje. Na szczęście miałam okazję przeczytać książkę i wyrobić sobie na jej temat własną opinię.

Tomasz Białkowski urodził się w Jezioranach i pewnie dlatego na miejsce akcji swojej książki wybrał Olsztyn. W mieście tym, w krótkich odstępach czasu dochodzi do serii brutalnych morderstw. Ofiarami są starsi mężczyźni. Pozornie nic ich nie łączy. Jedynie białe, włochate motyle znalezione w ustach denatów.
Śledztwu przygląda się młody dziennikarz z Warszawy, Paweł Werens. Jego zadaniem jest napisanie reportażu z poczynionych obserwacji. Pomstując na opieszałość policji sam postanawia odnaleźć sprawcę tych zbrodni. Szybko podejmuje trop i jednocześnie wpada w pułapkę dawnej ale w dalszym ciągu prężnie działającej sekty.

Na pierwszy rzut oka, pomysł na książkę wydaje się oklepany i mało oryginalny a nawet niewiarygodny. Pradawne sekty, tajemne rytuały, fanatyzm religijny, bachanalia, wyuzdanie i perwersja o tym czytaliśmy już w wielu konfiguracjach, w wersji polskiej i zagranicznej.
Jednak połączenie tych wątków zaproponowane przez Tomasza Białkowskiego wydaje się świeże, z całkiem nowym spojrzeniem na otaczającą nas rzeczywistość. Śledztwo przebiega sprawnie, kolejne tropy pojawiają się w odpowiednim czasie i kierują Pawła Warensa ku prawidłowemu rozwiązaniu kryminalnej zagadki.
Tekst jest spójny i czyta się go miarowo. Niestety ten efekt innowacyjności psują ciągłe tłumaczenia i wyjaśnienia poszczególnych sytuacji, wydarzeń i miejsc. Moim zdaniem lepszym wyjściem byłyby przypisy, a niektóre objaśnienia w ogóle bym pominęła. Tomasz Białkowski umiejętnie stopniuje napięcie i ciekawość i jednocześnie sam to niszczy dodając kompletnie niepotrzebny komentarz. Tym samym emocje opadają i trudno wrócić na poprzedni poziom ekscytacji.

Również sami bohaterowie nie do końca udali się Tomaszowi Białkowskiemu. Paweł Werens już od pierwszej chwili bardzo mnie irytował. Jego postawa wszechwiedzącego, aroganckiego i nie liczącego się z uczuciami innych bufona sprawiła, że nie darzyłam go żadnymi ciepłymi uczuciami. Autor próbował albo ocieplić albo dodać mu charakteru, trudnym dzieciństwem naznaczonym śmiercią bliskich. Nawet ten argument nie zrobiła na mnie wrażenia. Bardziej spodobał mi się stryj dziennikarza. Mariusz Werens to ksiądz, który opuścił szeregi duchownych dla miłości. Kiedyś bardzo szanowany, teraz szykanowany i obrzucany obelgami. Ale i w tę postać wkradły się cienie. Stryj pomaga Pawłowi w śledztwie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zbyt szybko wpada na właściwy trop, zawsze ma pod ręką odpowiednie księgi, często stare. Rozumiem, że były duchowny może interesować się pierwszymi męczennikami chrześcijaństwa, ale że tak wszystko ma po ręką nawet najstarsze księgi?!
Jedynie złe charaktery są takie jak być powinny. Szablonowe ale złe ponad miarę.

Czytelniku, jeżeli nie przeszkadzają ci bez sensu wtrącone przydługie i często nużące opisy, śmiało sięgnij po "Drzewo morwowe". Sama historia jest ciekawa i będzie dobrą rozrywką na letnie dni.


Tomasz Białkowski "Drzewo morwowe", Szara Godzina 2012, ISBN: 978-83-933462-5-7



>>4-/6<<
Tomasz Białkowski- autor sześciu powieści: "Dłużyzny", "Pogrzeby", "Mistrzostwo Świata", "Zmarzlina", "Teoria ruchów Vorbla", "Drzewo morwowe" oraz zbioru opowiadań pt. "Leze" i sztuki "Drzewo". Prozę publikował w czołowych pismach literackich, a także kilku antologiach krajowych i zagranicznych. Wielokrotnie nagradzany, m.in. Nagrodą Ministra Kultury (zespołowa), Nagrodą Prezydenta Miasta Olsztyn oraz dwukrotnie Literacką Nagrodą Warmii i Mazur Wawrzyn (przyznawaną przez czytelników - za "Zmarzlinę", przyznawaną przez Kapitułę Nagrody - za "Teorię ruchów Vorbla").

Zapraszam również na blog autora klik


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości pana Piotra z wydawnictwa Szara Godzina


22 komentarze :

  1. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony tematyka mnie zaciekawiła, lecz z drugiej te wszelkie mankamenty które wychwyciłaś zniechęcają mnie i jestem w kropce:-)
    Zastanowię się jeszcze, czy nabyć "Drzewo morwowe" czy dać sobie z nim spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama historia jest ciekawa tylko te przydługie opisy....

      Usuń
  2. Nie czytam twojej recenzji bo Drzewo..w przyszłym tygodniu będę czytac, ale zapisałam sobie w zakładkach i po napisaniu mojej recenzji na pewno zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. Czekam zatem na Twoją recenzję. Bardzo mnie ciekawi...

      Usuń
  3. Szkoda, że pan Tomasz trochę bardziej się nie przyłożył, bo na pewno wtedy wszystko byłoby lepsze a i samą książkę przyjemniej by się czytało. Na razie sobie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka genialna, tytuł zagadkowy, więc szkoda, że ocena finalna nie jest wyższa. Ale i tak gdyby książka wpadła mi w łapki, dam jej szansę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie. Książka ma kilka minusów ale nie można jej odmówić ciekawej treści :)

      Usuń
  5. Już ją mam. A opisów się nie boję i uwielbiam bardzo złe charaktery:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie podoba mi się okładka... brrrr
    a sama książka? nie wiem, zastanowię się nad nią

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak ugryźć tę książkę. Pomysł mnie intryguje, ale wady powieści skutecznie zniechęcają. Na razie pass.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno nie żałuję, że książkę przeczytałam...

      Usuń
  8. Szkoda, że akcja nie dzieje się w Warszawie. Za Olsztyniem nie przepadam, źle mi się kojarzy :) Po ksiązkę raczej nie sięgnę, jakos nie zaintrygowała mnie na tyle, żeby po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No szkoda, że autor miał kilka podknięć, ale chyba i tak przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, może - ale okładka trochę przerażająca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na okładkę i mnie przebiegły ciarki po plecach :)

      Usuń
  11. Chyba trochę się zniechęciłam. Póki co, spasuję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tej książki, a nazwisko autora również jest mi kompletnie obce. Nie będę specjalnie poszukiwała tej książki, ale jeśli nadarzy się okazja, to chętnie przeczytam. Chociaż wymienione przez Ciebie wady zniechęcają, to jednak lubię bardzo tematykę sekciarko-religijną. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam już negatywną recenzję, Ty również zwracasz uwagę na kilka mankamentów, wiec odpuszczę sobie. Jest tyle ciekawszych pozycji na rynku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fabuła do mnie nie przemawia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Kompletnie nie moje klimaty :-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...


Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka